Wiosenny ranek. Wszystko powoli budziło się do życia, ale osiemnastoletnia brunetka czując na twarzy promienie słońca naciągnęła kołdrę na głowę i schowała głowę pod poduszkę. Po dłuższej chwili uznając, że i tak nie ma już najmniejszych szans na zaśnięcie, wyswobodziła się z zaplątanej kołdry i wstała cicho z łóżka ziewając przy tym przeciągle. Skierowała się do łazienki czując pod stopami chłód jasnych paneli i przejrzała się uważnie w lustrze.Siniaki, które jeszcze niedawno miały barwę ciemnego fioletu były już ledwo widoczne, a pękniecie na jej pełnej wardze zniknęło. Wzięła szybki prysznic, zrzuciła z siebie koszulkę nocną i wsunęła na siebie białą sukienkę. Rozbudzona porannym prysznicem, poszła do kuchni. Zerknęła do lodówki myśląc c o przygotować na śniadanie, jednak przesuwając wzrok po kolejnych produktach uznała, że nie ma na nic ochoty. Nastawiła tylko wodę,wsypała do kubka trochę kawy i usiadła przy stole przymykając powieki. Po chwili napiła się gorącego napoju i podparła dłonią głowę… Kolejny jak zwykle zaczynający się dzień… Zły dzień…
Wyszła szybko z taksówki ibiegiem rzuciła się w stronę studia tańca, zerkając przelotnie na zegarek.
- Cholerne korki- mruknęła pod nosem i weszła do dużego budynku. Minęła szybko recepcje rzucając przelotne „dzień dobry” i skierowała się do sali tanecznej w której miała zajęcia. Otworzyła drzwi i poprawiła torbę zawieszoną na ramieniu – Przepraszam was za spóźnienie.Idę się szybko przebrać, a wy się rozgrzejcie.
- Robimy to od 15 minut – syknęła jedna z dziewczyn krzyżując ręce na piersiach.
- Więc róbcie to dalej, a jeżeli coś nie pasuje to możesz wyjść.
- Gdybyś się nie spóźniała nie musielibyśmy – dodała blondynka mrużąc oczy.
- Może gdybyś zajęła się tym co powiedziałam, nie musielibyście czekać dłużej? – Soph uniosła lekko brew i poszła się przebrać – Sara, pokaż układ z ostatnich zajęć – mruknęła do blondynki kiedy wróciła do sali i włączyła muzykę. Oparła się o ścianę przyglądając się tańczącej dziewczynie i zmarszczyła brwi- Nieźle, ale pomyliłaś kilka kroków i na końcu straciłaś rytm –powiedziała kiedy Sara skończyła tańczyć i rzuciła spojrzenie na resztę klasy- Ustawiać się!
Kiedy godzinę później zakończyła zajęcia, grupa wychodziła z sali wykończona,przeklinając pod nosem brunetkę i jej zły humor. Sophie przebrała się szybko i w pośpiechu opuściła studio tańca łapiąc taksówkę, która zawiozła ją do college’u. Przetrwała jakoś kilka wykładów na których przysypiała i kolejny raz tego dnia spiesząc się załatwiała mnóstwo codziennych spraw.
- Wykończę się kiedyś – mruknęła cicho wychodząc ze studia w którym układała choreografie do jakiegoś teledysku i zerknęła w stronę klubu znajdującego się po drugiej stronie ulicy – Trzeba jakoś odreagować..
Pisk opon.. Dźwięk tłuczonego szkła.. Oślepiający blask złotych świateł.. Ciemność..
Otworzyła oczy i syknęła cicho czując przeszywający ból żeber. Rozejrzała się i z niemałym zdziwieniem stwierdziła, że po raz kolejny znajduje się w sterylnej, białej sali nowojorskiego szpitala.
- Doktorze obudziła się! – usłyszała wołanie zapewne jakiejś pielęgniarki i przytknęła palce do skroni próbując złagodzić tępy, pulsujący ból głowy.
- Chce stąd wyjść – powiedziała od razu widząc lekarza w drzwiach sali.
- Nie tak prędko. Miałaś wypadek,masz mocno potłuczone żebra i złamaną kostkę – odparł mężczyzna. Brunetka zamarła i ze strachem spojrzała na swoje nogi. Gips. Zacisnęła mocno powieki i prawie do krwi przygryzła wargę.
- Kiedy mi to zdejmiecie? Mam dużo zajęć.
- Za trzy, może cztery tygodnie. Co to za zajęcia?
- Cztery tygodnie? – dziewczyna poderwała się z łóżka co przypłaciła bólem w klatce piersiowej- Jestem tancerką.. kiedy będę mogła tańczyć?- spojrzała uważnie na lekarza, który odwrócił na chwilę wzrok.
- To poważne złamanie.. wymagało operacji..
- Kiedy będę mogła tańczyć? -powtórzyła pytanie z większym naciskiem.
- Noga może już nie być tak sprawna jak kiedyś, wszystko zależy od przebiegu rehabilitacji i organizmu,ale nie spodziewamy się bardzo dobrych wyników..
- Nie będę mogła tańczyć? -wydusiła Sophie czując jak pod powiekami zaczynają zbierać się jej łzy. Tak trudno było jej wrócić do tańca, a teraz kiedy wszystko było dobrze, nie będzie mogła tego robić?
- Jeszcze nic nie wiadomo.. na pewno nie prędko wróci pani na parkiet.
- Chce stąd wyjść. Na własne żądanie czy jak to się nazywa. Wypiszcie mnie.
- Ale powinna pani..
Kilka dni później brunetka wysiadła z taksówki i opierając się na kulach stanęła przed szkołą. Westchnęła cicho i zarzucając kaptur na głowę ruszyła powoli w jego stronę.
[Wiem, że beznadziejne i bez sensu, ale brak czasu i weny daje o sobie znać...]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz