„Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem na Ziemi. Jest najbiedniejszym kontynentem na kuli ziemskiej, dotkniętym wieloma plagami – takimi jak malaria (mhh… zapewne ku powszechnemu „zrozpaczeniu”, April jednak zdecydowała się zrezygnować z bliskiego spotkania z muszkami tse- tse) czy AIDS (o tym nawet wcześniej nie myślała. Ciekawe dlaczego mogło jej to umknąć?…); a także miejscem, gdzie największa część ludności cierpi niedożywienie lub nawet głód.(„To Jaaaa!” – usłyszała głos w swojej głowie, który echem odbił się po jej umyśle. A przecież ona nie była stąd, a też w końcu była niedożywiona. Ale przynajmniej to była jej własna decyzja… nie warunki środowiska)”
Uśmiechnęła się lekko czytając książkę…spojrzała jeszcze raz na okładkę lektury… Ee… równie dobrze mogła to nazwać mega wielkim podręcznikiem od geografii, który zwędziła Claire. Jednak z braku lepszego zajęcia i swoich własnych książek, a ponieważ nie mogła spać zbyt długo (spać w ogóle, również) trzeba było się czymś zająć. Więc skoro ma się czas wolny, lepiej spożytkować go na coś pożytecznego. Więc czytamy dalej…”Od Europy Afryka oddzielona jest Morzem Śródziemnym, a od zachodu Afrykę oblewa Ocean Atlantycki (…) Jest oryginalnie położona, gdyż przechodzi przez nią południk 0°, obydwa zwrotniki i równik.” Pokręciła z politowaniem głową.
-A w 1492 roku Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę…- mruknęła cicho, nie odmawiając sobie przyjemności poinformowania o tym również Claire, wielkimi literami pisząc datę i czego ona dotyczyła na jednej z kartek jej książki. Odłożyła więc „coś” geograficznego, dalej szperając w rzeczach smacznie śpiącej sobie dziewczyny. W takim momencie miała zamiar zrobić jej jeszcze coś wrednego, jakby dotychczas była dla niej miła.
Następna książka nie okazała się być ciekawsza niż poprzednia,a blondynka wysiliła się na stwierdzenie, iż to „miniaturowe zoo dla podróżujących”… Popatrzyła przez kilka minut na różne zwierzaki na kartkach zwędzonej lektury, zainteresowana kieszonkowym zwierzyńcem,tyle co zjedzeniem w tym momencie rozmoczonych w mleku płatków kukurydzianych, a na samą myśl aż się skrzywiła. Właśnie chciała zamknąć książkę, kiedy jej uwagę przykuła niebieska strona, a na niej zabawne zwierzątko…
- Langusta!!!- krzyknęła podekscytowana od razu zabierając się do dalszej lektury na temat znajomego skorupiaka,kompletnie nie zainteresowana faktem, że prawdopodobnie zbudziła ludzi z najbliższej okolicy swoim donośnym, chwilowym uniesieniem. Słysząc rozpaczliwy jęk Juli, która zakryła sobie głowę poduszką, aby tylko móc dalej spać, nie mogła się powstrzymać, aby oznajmić wszystkim swoim współlokatorkom czym dokładnie jest langusta i gdzie można ją znaleźć.A jakby ktoś miał pretensje, to przecież tylko i wyłącznie do Claire,to ona ma takie książki… Wyszczerzyła się zadowolona.- „Langusta, langusta pospolita (Palinurus elephas syn. Palinurus vulgaris)- skorupiak morski z rodziny langustowatych. Jadalna, zaliczana do owoców morza, poławiana gospodarczo na dużą skalę. Nazywana czerwoną langustą lub langustą europejską. Zamieszkuje dno morskie mórz strefy gorącej i ciepłej. Langusty są to dość duże skorupiaki morskie.Osiągają do 8 kg masy ciała i długość do 60 cm (zwykle do 40 cm).Zwierzęta te odbywają sezonowe wędrówki na zimę przemieszczają się w głębsze miejsca. Posiadają 5 par odnóży (dziesięcionogi) i liczne, twarde kolce na twardym i zwapniałym karapaksie okrywającym szczelnie przednią część ciała, czyli głowotułów. Odwłok także jest pokryty pancerzem,składającym się z ruchomych wobec siebie poprzecznych segmentów,zakończony jest szerokim wachlarzem ogonowym. Langusty nie mają szczypców. Odnóża tułowiowe są niemal jednakowo rozwinięte. U samic ich ostatnia para jest często zakończona dwuwierzchołkowym członem. Odnóża te służą głównie do przytrzymywania jajeczek. Rozwinięte czułki są dłuższe niż głowotułów i odwłok razem wzięte, jest to przekształcona druga para odnóży. Ubarwienie od pomarańczowego do purpurowego. Co roku gubi swój pancerz, aby mogła urosnąć. Żywi się innymi skorupiakami.Dotychczas poznano około 120 gatunków langust, zamieszkujących morza tropikalne i subtropikalne. Żyją one tylko w wodach czystych więc ich obecność świadczy o niskim stopniu zanieczyszczenia środowiska.Większość z nich zasiedla płytkie dna mórz w sąsiedztwie rafy koralowej. Występowanie : Morze Śródziemne i Ocean Atlantycki…„-zatrzymała się marszcząc na chwilę czoło i dokładnie analizując ostatnie zdanie które przeczytała. Morze Śródziemne, Ocean Atlantycki… jej oczy powiększyły się do wielkości piłeczek tenisowych.- Juls!!! To tutaj, zaraz , tu!!! Rozumiesz możemy mieć nasze własne langusty!!! Możemy je znaleźć!!! Możemy znaleźć langusty!!!- krzyknęła podekscytowana, kiedy nagle książka z hukiem zamknęła się przed jej nosem. Ocean Atlantycki był… był w sumie nie tak daleko.
- Nie nauczył cię nikt, że nie grzebie się w rzeczach innych?- ujrzała na sobie morderczy wzrok Claire.
- Nie grzebałam! Było otwarte.- Nie ważne co i jak, April i tak musiała mieć rację.
- Acha jasne…
- Było!!! Spytaj się… zaraz przyprowadzę świadków którzy potwierdza, że…
-Możesz pójść i nie wracać przez jakieś kilka godzin, nikomu nie będzie to zbytnio przeszkadzać.- zasugerowała Claire, ponownie kładąc się do łóżka, wcześniej odpowiednio zabezpieczając swoje rzeczy przed wścibską naturą niektórych osób.
- I dobrze, pani gburowata! Będę miała swoją langustę i jeszcze zobaczysz!
- Akurat!
Oburzona panna Davis wyleciała na świeże powietrze rozglądając się dookoła.
Chce mieć langustę, to ją zdobędzie. Charlie się ucieszy. O! Tak… to będzie langusta specjalnie dla niego.
A Claire jeszcze zobaczy.
***
-Tylko wiecie, wyprowadzicie mnie w szczere…- „pole” najchętniej by dokończyła, ale jakoś nie bardzo było widać tutaj czegoś przypominającego w jej mniemaniu pole..-… na szczerą pustynię, to źle z wami będzie… póki co nie chcę jeszcze umierać.
- Spokojnie, to niedaleko.- usłyszała odpowiedź jednego z chłopców. Oh… jak dobrze,były na obszarze będącym niegdyś kolonią brytyjską i chociaż z pewnością przeważał język tubylców, chociaż część pokolenia znała przyjemny dla ucha i ukochany język angielski.
Tak więc, panienka Davis spędzała sporo czasu z dziećmi, które (nie licząc rzecz jasna Juls) wydawały się być jej jedynymi sprzymierzeńcami. Szczerze je lubiła i chyba z wzajemnością. Z pewnością przy nich nie czuła się skrepowana, a uśmiech na jej twarzy w ich towarzystwie pojawiał się zdecydowanie często. Starała się na pewno odnaleźć w roli osoby, której te dzieciaki mogły zaufać i nawet się pobawić. Czasami umysłem nie przerastała najstarszego z nich, cofając się do swoich lat dzieciństwa,które nie były zbytnio kolorowe. Czasami starała się przekazać im chociaż zalążek swojej wiedzy, powiedzmy sobie szczerze głównie historycznej, a na drugim miejscu tej związanej z muzyką, co jednak było trudniejsze do wykonania.
- To tu!- usłyszała krzyk jednego z dzieciaków, który zeskoczył z wyższego wzniesienia na gładki piasek i pobiegł w stronę oceanu. Nie miała wyjścia pobiegła za nim i resztą niewielkiej gromadki, która wybrała się z nią na polowanie langusty,czymkolwiek by to nie było.
Spojrzała w jasną toń wody, według tego co dzisiaj rano czytała, ku ogólnemu „zadowoleniu” wszystkich współlokatorek to… langusty nie powinny ukrywać się daleko.
I kiedy całkowicie przypadkowo się odwróciła zauważyła… zauważyła jak coś resztkiem sił porusza się na pisaku podmywanym przez wodę. Powoli podeszła bliżej i zorientowała się, że owe „coś” jest skorupiakiem i tonie byle jakim! Kucnęła przy znalezionej, dogorywającej languście patrząc na nią uważnie. Wtedy zauważyły ją również i dzieci, które natychmiast przybiegły przyjrzeć się opisywanemu wcześniej przez April”monstrum”.
Po chwili nie wiedziała jak, ale ktoś postawił przed nią wiaderko. Tylko skąd je wytrzasnął?… to było zadziwiające, równie dobrze mogłaby powiedzieć, że te dzieci potrafią czarować i wcale by się nie zdziwiła gdyby było tak rzeczywiście. Do wiaderka oczywiście nalali wodę, a potem wrzucili do niej skorupiaka. I tak wrócili zadowoleni do wioski.
To był koniec polowania na wiekopomną langustę, która póki co nie dostała imienia.
Była po prostu langustą.
***
-Ha! Mówiłam! I co?! Łyso?!- nie powstrzymała się od pokazania Claire języka i bycia jeszcze bardziej wredną teraz, kiedy w prowizorycznym akwarium, czyli tym razem już w duuużym wiadrze, znajdował się nie kto inny jak langusta! Co więcej najwidoczniej teraz miała się coraz lepiej.
- April ja…- zająkała się dziewczyna patrząc mocno zdziwiona na skorupiaka.
- Co?! Nie wierzyłaś mi! A teraz jest ci łyso!
- Chyba nie aż tak… ale mnie zaskoczyłaś.- przyznała Claire uśmiechając się delikatnie do April.
Ta uśmiechnęła się dumna z siebie.
-Wiem.- odparła zadowolona jeszcze raz spoglądając na langustę, która wywołała powszechne zainteresowanie wśród ogółu społeczności wioski. A wszystko za sprawą chudziutkiej blondynki z Ameryki.
„Normalnie w takich momentach mam wrażenie, że jednak powinnam pisać książki i robić rodzicom konkurencję… O fe… chyba jednak za dużo nas łączy.” – tylko tyle przemknęło przez radosny póki co umysł panny Davis.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz