Głośna muzyka roznosiłasię echem po pustych już ulicach. Tłumy ludzi zgromadziły się naplacu by oglądać dzisiejsze widowisko. Pojedynek, który możezakończyć się śmiercią. Wyścig z czasem – by pokazać, że jestsię lepszym od innych. To był ich żywioł – zabójczaprędkość i adrenalina. Kochali to.
Pocałował jejblady policzek i usiadł za kółkiem. Jak zwykle poczuł, żeserce podskakuje mu do gardła.
Ready.
Set.
Go!
Ruszył.Jednak nie znał dobrze trasy, ba…nie znał jej wcale, więctrzymał się na drugim miejscu. Czuł te motylki, tak jak gdyby sięzakochał, a może to właśnie była jego miłość. Do samochodów,prędkości, do łamania przepisów.
Ostatni zakręt.Tysiące myśli na sekundę, jeszcze kilka metrów i…udałosię! Kolejny raz wygrał, kolejny raz wrócił cały i zdrowy,kolejny raz widział w jej oczach łzy. Łzy szczęścia. Bała sięo niego, mimo, że sama uwielbiała się ścigać i choć wiedziała,że wróci…że wygra, bała się, że go straci, że straciswojego kochanego brata, który był jej prawdziwym, najlepszymi jedynym przyjacielem.
- Obiecaj, że już nigdy niebędziesz płakać. Nie lubię twoich łez. – wyszeptał ocierającspływającą po jej policzku słoną kroplę.
- Zawsze mikażesz obiecywać, a ja za każdym razem to robię, jednak nigdy niedotrzymuję słowa. – odparła przytulając się do niego.
-Więc i tym razem obiecaj, może teraz uda ci się wytrzymać w tympostanowieniu. – otworzył przed nią drzwi swojego samochodu, bymogła wsiąść, lecz się nie zgodziła. Powiedziała, że wrócido domu spacerem.
On wzruszył ramionami iodjechał z piskiem opon.
Marcowy wiatr smagał jej policzki iporywał do tańca hebanowe włosy. Wzrok utkwiony miała w nagrobku,przed którym stała. Tak bardzo chciała cofnąć czas, takbardzo chciała by do niej wrócił. Żałowała, że niepojechała z nim, że nie zginęli razem. Świadomość, że zostałana tym świecie sama dobijała ją do tego stopnia, że miała ochotęskończyć ze sobą.
Wzięła kilka głębokich oddechów ipochyliła się nad marmurowym grobem kładąc przy wygrawerowanychna złoto literach, krwistoczerwoną różę.
Eliot Campbell
29.03.1988 – 29.03.2009
Zacisnęła zęby żebyznowu nie zacząć płakać, jednak obawiała się, że zabrakło jejjuż łez, że nawet gdyby chciała to jej oczy nie pozwoliłybyuronić już ani kropli.
Przełknęła głośno ślinę iodwróciła się na pięcie. Zaczęła biec alejką w stronęwyjścia z cmentarza, a stukot jej obcasów o kamienny chodnikrozniósł się echem w promieniu kilkunastu metrów.
Abegail Campbell.
18 lat.
studentka medycyny.
zwyciężczyni wielu wyścigów ulicznych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz