Wakacje to takizabawny czas, kiedy niby nie ma się nic do roboty, a jednak trudno znaleźć czasna cokolwiek. Co właściwie w tym dziwnego? W sumie nic. Wszyscy uznają takistan rzeczy za coś całkowicie normalnego i nikt nie przejmuje się tym zbytnio.No chyba, że właśnie leży, patrzy w sufit i marzy mu się niewstawanie z łóżka.Co wprowadziło Sakakibarę w taki stan? To krótka historia, więc nie zwlekając Wamją przedstawię.
Otóż nasz drogiKoji, chłopiec z Japonii, pół- sierota, student aktorstwa, nowy właścicieldwupokojowego mieszkanka niedaleko centrum miasta, pracownik spokojnejkawiarenki, człowiek otwarty, pogodny, towarzyski, a jednocześnieprzyzwyczajony do samotności, poza ty całkiem ambitny i uparty zdecydował sięzrobić prawo jazdy na motor. Wszystko poszło dobrze, przeszedł kurs i zdałegzamin za pierwszym razem. Brakowało mu tylko pojazdu. Ponieważ miałświadomość, że ze swojej marnej pensji nie uda mu się uzbierać na dobry motor,a kupowanie na kredyt nie uważał za dobry pomysł, skontaktował się ze swoimojcem. Mężczyzna, jak zwykle próbował się go skutecznie pozbyć, uciszyćniechcianego potomka i prawdopodobnie przesłałby pieniądze dla świętegospokoju, gdyby nie fakt, że właśnie postanowił wysłać swojego młodszego syna doStanów Zjednoczonych. Koji zaoferował znalezienie dobrego hotelu i odebraniechłopaka z lotniska, choć widział swojego przyrodniego brata zaledwie dwa razyw swoim niedługim życiu. Ojciec miał jednak lepszy pomysł. Jako iż starszasiostra Akiry miała przylecieć do Nowego Jorku tydzień później, Sakakibara miałzająć się młodszym krewnym. Ta wiadomość nie wprawiła przyszłego aktora wzachwyt, ale nie miał specjalnego wyjścia. W końcu wykorzystywał ojca finansowow zakresie znacznie przekraczającym stawkę alimentów. W ten oto sposób, Kojidostał motor i piętnastoletniego Akirę w komplecie. Odebrał chłopca z lotniska.Z trudem go rozpoznał, ponieważ zdjęcie przesłane przez sekretarkę ojca zostałowykonane chyba ze trzy lata wcześniej, i młody Takeshi znacznie się zmienił.Brat okazał się niezwykle energicznym nastolatkiem, otwartym i nie znającymsłowa „niemożliwe”. Po krótkim przywitaniu się ze starszym chłopcem zacząłciągać go po całym mieście w poszukiwaniu rozrywek, nie dając Koji’emu nawetchwili spokoju. W końcu Sakakibara dostał telefon od znajomej i zaciągnął Akirędo teatru. Piętnastolatek nie wyglądał na szczególnie szczęśliwego z tegopowodu.
- Oni-san… Po co? Musimy? – Jęknąłwchodząc do przybytku sztuki.
- Tylko na chwilę. Znajoma chce mi cośdać. Nie umrzesz od tego. – Odpowiedział zmęczony.
- Nie mogliście się umówić w kinie czylodziarni? – Marudził dalej młody Takeshi.
Sakakibara niezdążył odpowiedzieć, ponieważ przywitała ich szczupła blondynka. Szerokiuśmiech i energiczne ruchy jej drobnej osóbki, sprawiały wrażenie, że toczłowiek- pchełka.
- Koji! Tutaj. Dobrze, że jesteś. –Podeszła do niego, pocałowała w policzek i spojrzała na nastolatka. – A to…?
- Syn mojego ojca. – Odpowiedział bezchwili zastanowienia. – Mów, o co chodzi.
Kobietajeszcze chwilę patrzyła niepewnie na braci, ale potem wróciła do siebie. Podałastarszemu chłopakowi grubą teczkę.
- Przejrzyj. To scenariusz nowegoprzedstawienia. Casting jest w przyszłym tygodniu. Reżyser jest dośćniekonwencjonalny, więc masz szansę. – Mrugnęła do niego. Sakakibara uśmiechnąłsię lekko.
– Dzięki. – Powiedział szczerze. –Postaram się. – Obiecał i popchnął brata lekko w stronę drzwi.
- Jesteś aktorem? – Zdziwił się Akira.
- Nie twoja sprawa. – Odpowiedziałkrótko i niecierpliwie otworzył teczkę, ciekawy co jest w środku. Wiedział, żeczeka go długa noc…
Inie mylił się. Takeshi nie chciał się położyć spać, dopóki nie usnął przedtelewizorem. Dopiero wtedy otworzył scenariusz, a zamknął go o trzeciej nadranem. Zdążył się położyć, a już kto trącał go niecierpliwie w ramię. Czaszacząć kolejny dzień.
Kojinie miał pojęcia, że w nowym yorku jest tak wielkie miejsc gier zarówno tychkomputerowych jak i malualnych np. kręgle i bilard. Zapewne dlatego, że nigdygo nie fascynował ten sposób spędzania wolnego czasu. Okazało się jednak, żedrogi wujek google może stanowić pewnego rodzaju zagrożenie, ponieważ Akirawynalazł chyba wszystkie możliwe miejsca tego typu i żadnego z nich nie ominąłpodczas wypraw plenerowych. Sakakibara marzył o pozbyciu się brata, aleperspektywa posiadania motoru jakoś uspokajała mordercze zapędy Koji’ego. Choćod najmłodszych lat chłopak był przyzwyczajony do przebywania z rozkapryszonymimaluchami to cudzy dzieciak to zupełnie co innego niż brat i to w dodatku taki,z którym nigdy nie miało się szczególnego kontaktu. Ciągle wysłuchiwanie:”tego nie lubie”, „to nudne”, „ja chcę…”sprawiało, że Sakakibara powoli przekonywał się do życia singla lub chociażpozostania w cudownym świeciebez własnych potomków. Ponieważ raczej nie groziłomu ojcostwo jako, iż z nikim się nie spotykał w sposób dający możliwośćspłodzenia człowieczka, mógł żyć dalej spokojną mnisią egzystencją.
W końcu nadszedł ten cudowny dzień, wktórym odebrali Harukę, ich siostrę, z lotniska i po wspólnym obiedzie Akiraopuścił zacisze Koji’ego. Kilka godzin później Sakakibara odkrył niespodziewanydopływ gotówki na swoim koncie. Aby właściwie to uczcić wybrał się do klubu ipostanowił się upić. Czy mu się udało? Grunt, że następnego dnia obudził się wswoim łóżku z jakąś Chinką. A co z uprzedzeniami? Kto by się tym przejmował wciepłą, namiętną noc? Co z tego, że dziewczyna wstanie, wyjdzie i więcej sięnie spotkają? Najważniejszy jest fakt, że świetnie się bawili pijąc, tańcząc ioddając się chwili.
Zrobił śniadanie, rozmawiali, wymienilisię numerami telefonów tak na wszelki wypadek, a potem odprowadził ją dowyjścia. Pocałował w policzek na pożegnanie. Pomyślał o spędzonej razem nocy, otym, że nic nie może się równać z dotykam kobiety. Czyżby już zapomniał opostanowieniu życia w celibacie?
Kilka dni później, po wizycie u fryzjera,siedział na ławce w parku i zastanawiał się nad swoją przyszłością. Dostał rolęw przedstawieniu będącym odpowiedzią na cudowne komedie romantyczne, w którychubogi, utalentowany muzyk wybija się w świecie show biznesu, zakochuje się bezpamięci, a całość kończy się „happy end’em”. Koji przed castingiem panikował,ale na scenie już o tym nie myślał. Dostał główną rolę zapewne dlatego, żereżyser miał pokręconą wizję na świat. W każdym bądź razie wysłał Sakakibarę dofryzjera. Po pierwsze chłopak wrócił do swojego koloru włosów, rezygnując zblondu, a dwa…. Obciął się stosownie do wskazówek stylisty na „rockowegochłopca”. Czy mu się udało nie wiedział, ale miał nadzieję, że nie straszyludzi na ulicy.
Odruchowo przeczesał włosy palcami. Czyon też wygląda na chłopaka bez przyszłości jak jego bohater?
***
Proszę o zmianę zdjęcia na to….. <Klik>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz