niedziela, 4 listopada 2012

1906. Crystal wraca do miasta,gdzie zostawiła wszystko co ważne.

Kochanie,

Sporo czasuminęło od mojej ostatniej wizyty w tym mieście nie uważasz?

Wyjechałambez uprzedzenia, nie dawałam znaku życia. Wiem, że postąpiłamjak małolata, ale to wszystko co było między nami mnie przerosło.Nie mogłam już odnaleźć siebie, nie wiedziałam czy to co robimyjest w porządku. Odniosłam wrażenie, że się śpieszymy.

Wiem, żeCię zawiodłam i wiem też, że mój wyjazd Cię zranił, ale tochyba było dobre dla nas obojga.

Ty mogłeśprzemyśleć czy chcesz to kontynuować. Ja wreszcie dorosłam.Odnalazłam swoją drogę, zrozumiałam, że mój związek z Tobąnie był pomyłką. Uświadomiłam sobie, że wszystko przez co razemprzeszliśmy umocniło naszą więź na tyle, że nic nie może jejzerwać.

Wiem, żenadal za mną tęsknisz, że myślisz, że kochasz.

Wiem, żemój wyjazd Cię zabolał.

Wiem, żemimo wszystko mi przebaczysz. Zawsze przebaczałeś.

Wiem też,że kiedy wreszcie stanę przed Twoimi drzwiami, dasz mi dozrozumienia, że zachowałam się nie rozsądnie, że to byłanajgłupsza rzecz jaka mi przyszła do głowy, że Cię zraniłam.Jednak po całej tej pogadance, weźmiesz moją twarz w obie dłonie,spojrzysz mi głęboko w oczy i powiesz, że się martwiłeś. Potempocałujesz mnie tak mocno, że nie będę mogła złapać tchu.Przytulisz do swojego silnego ramienia i będziesz szeptał, żetęskniłeś i nie chcesz aby to się powtórzyło.

Niech innimówią, że jestem naiwna. Ja spędziłam z Tobą dość czasu, żebywiedzieć iż tylko ja dawałam Ci szczęście. Pewnie na Ciebie niezasłużyłam…

Świadomość,że będę musiała się z Tobą rozstać bynajmniej nie ułatwiłami decyzji o wyjeździe z Nowego Jorku. Przeciwnie. Była jak torturadla mojego ciała i duszy. Trzymałam się Ciebie przez tak długiczas… Rozłąka z Tobą bolała chyba bardziej mnie niż Ciebie.

Ale jużjestem. Crystal wraca do miasta.

Przepraszamza to co Ci zrobiłam. Przepraszam za to Ci jeszcze zrobię i modlęsię o to, abym więcej nie musiała podejmować podobnych decyzji.

PragnęCię, wiesz o tym, prawda? Chce aby to co było między nami kiedyś,wróciło. Chce tego jak niczego innego na świecie. Może nie jestemdobrą dziewczyną. Daleko mi do takiej. Staram się jednak. Obyś testarania docenił.

Mój samolotprzylatuje 3 listopada. Bądź na lotnisku, proszę.

Możesz miwtedy nabluzgać, możesz powiedzieć, że to koniec… Ale chce tousłyszeć z Twoich ust. Chcę wyjaśnić Ci wszystko co się stało.Co skłoniło mnie do takiej a nie innej decyzji.

Tylko o tojedno Cię teraz proszę…

~~*~~

Jest trzecidzień listopada. Słońce wychodzi zza horyzontu a ja nawet niezmrużyłem oka. Nie mogłem. Tydzień temu dostałem od Niej list ido tej pory nie wiem co mam robić. Tak po prostu wybaczyć Jejzniknięcie? Stanąć przed wyjściem lotniska, szukać w tłumiejej długich, ciemnych włosów i uśmiechu na twarzy? Mam tak poprostu zapomnieć miesięcy, które spędziłem, tak jak teraz,bezsennie, bólu, który czułem w sercu po Jej zniknięciu?

Sam nie wiemco mam zrobić.

Rozumpodpowiada, żebym dał sobie spokój, a serce mówi”kocham”.

~~*~~

Mamo,

Wiem, żesię martwisz więc piszę.

Lotprzebiega bez zarzutu. Siedzę przy dzieciaku, który pomyliłkonsole do gier z kawałkiem cegły. Gdybyś tylko widziała jakpotraktował swojego ojca, który chciał mu pomóc… Aż przykrosię robi, kiedy przypominam sobie, że kiedyś tak samo traktowałamCiebie. Przepraszam za to nie po raz pierwszy.

Za mnąsiedzi starsza para, która w czasie emerytury postanowiła wybraćsię do Nowego Jorku, bo to tutaj się poznali. Rozmawiałam z nimiprzez chwile i stwierdzam, że to wspaniali, młodzi duchem ludzie,którzy zasługują na szczęście.

Ale chybanie o tym chcesz czytać… Martwisz się tym co się stanie kiedyopuszczę pokład. Ja też się martwię. Z jednej strony mamprzeczucie, że Drake przyjedzie. W końcu zawsze robił to o co goprosiłam, ale minęło tyle czasu. Może ułożył sobie życie zkimś innym a ja niepotrzebnie otwieram stare rany? Może powinnamdać sobie spokój z tym listem, przyjechać do Nowego Jorku nicnikomu nie mówiąc? Sama nie wiem.

Boje siętego co mogę zastać po powrocie. Boję się, że On przyjdziepowie, że to koniec. Zakładałam taką możliwość, ale i takspędzę kilka dni płacząc w poduszkę. Nienawidzę siebie za tąwrażliwość.

Stewardessaprzechodzi obok informując, że zbliżamy się do lądowania. Pochwili ten sam komunikat słychać z głośników. Czuje ucisk wżołądku. Nagle nabieram przekonania, że nie warto było tuwracać. Chce zatrzymać ten samolot. Nie pozwolę mu wylądować,myślę. Ale potem patrzę przez okno. Widzę panoramę miasta. NawetSłońce wita mnie z powrotem.

Bioręgłęboki wdech, przymykam na chwilę oczy i mówię sobie, żebędzie dobrze. Zapinam pasy, zamykam notatnik i czekam aż dotkniemyziemi.

~~*~~

Wiesz czegonajbardziej nie lubiłem?

Wiesz cotakiego straciłem?

Wiesz przezco przeszedłem?

Wiesz doczego doszedłem?

Wiesz co tomiłość i cierpienie?

Wiesz, żedla niektórych to tylko wspomnienie?

Wiesz, że…

Kocham Cię. 

(Jestem. Po jakże długim czasie, powracam  z nowymi pomysłami, nową energią i chęciom na kolejne wątki! :)  Witam się ponownie :) )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz